środa, 18 marca 2009

Pisanina.

Nienawidzę pisać na ocenę.

Serio. Nie potrafię, nie mogę, mam blokadę wewnętrzną.

Wczoraj płodziłem w bólach i trudach pracę semestralną z polskiego. "Czy pozytywiści byli gorszymi patriotami niż romantycy?". Temat straszny, aż mi się go ciężko tutaj zamieszcza. I nawet nie dlatego, że brakowało mi podstaw wiedzy o obydwu okresach, poza tym, że ich nie lubię i że wszyscy mi współczuli. Bo wiedzę nadganiam zazwyczaj wikipedią, za współczucie dziękuję. W sumie pozytywizm jako taki jest mi bliższy niż przesadzony nieco romantyzm, ale i tak ciężko mi przebrnąć przez jakąkolwiek lekture z tamtych okresów. Lalki zmęczyłem może dziesięć stron zanim się poddałem.

Chodzi o to, widzicie, że ta praca będzie poddawana ocenie. A osobę oceniającą będzie mało obchodzić jakie jest moje zdanie na ten temat, tylko czy praca jest z sensem, trzyma się norm językowych i w ogóle tona innych rzeczy. Ale nie spojrzy na to, co próbuję tym przekazać.

Ktoś mógłby się zapytać "Jeżeli tak nie lubisz być ocenianym, to po co prowadzisz bloga? To z założenia jest skazane na ocenę każdego teoretycznie anonimowego internauty."
Otóż jak już zaznaczałem kiedyś, ten blog jest dla mnie, mój. Jak ktoś tu zajrzy to fajnie, jak zostawi komentarz to miło, ale piszę go dla siebie. To nie jest docelowo związane z tym, czy coś zdam, zaliczę i nie dbam o to, czy się komuś spodoba czy nie. Myślę, że dlatego nie chciałem nigdy napisać książki dłużej niż przez kwadrans. Chociaż w gimnazjum miałem epizod bycia w zespole gazetki szkolnej i nawet spłodzić tam parę tekstów. Miałem o tyle fajnie, że pani Golda po prostu powiedziała, żebym pisał. A co, to nieważne, tekst ma być na stronę A4 do czwartku.

Żałuję tylko, że wtedy z kolei miałem problem z pisaniem tak bez tematu. W sensie, nagle pojawiało się ich trochę i nie wiedziałem który wybrać, a jak już na jakiś się decydowałem, to nie miałem pojęcia jak ująć myśli. Co nie zmienia faktu, że epizod zaliczyłem, drukowany i czytany byłem.

Zdarzyło mi się też jechać na fali ActionMagów [zin dołączany do CD-Action, dostępny też za darmo w internecie]. Czytałem tego kiedyś ogromne ilości, z nudów. Ale tamte teksty do mnie przemawiały, na swój sposób. Do tego stopnia, że sam zacząłem nieśmiałe próby pisarstwa prowadzić. Po około czternastu usuniętych plikach w końcu jeden posłałem. Nie mogłem wysiedzieć ze szczęścia, jak mnie wypuścili w AM. Ale nie powiem w którym numerze, to już pozostanie moją tajemnicą. Dodam tylko, że trafiłem na sezon ogórkowy w tekstach, także miałem dużo szczęścia z doborem daty.

Ogólnie pisać lubię, kocham. W te 20~30 minut, które spędzam w autobusach czy pociągach na pisanie notek płodzę paręset słów, dzięki którym czuję się nieco lepiej, o które jest mi lżej. I nie przepradają, są dokładnie tutaj, na moim blogu. I tu mnie nikt nie ocenia, a jeżeli, to mam święte prawo posiadać to w głębokim poważaniu.


nikisaku


Tak na koniec dodam wiersz Juliana Tuwima, który mnie urzekł i wcale nieźle oddaje mój humor.

Absztyfikanci Grubej Berty
I katowickie węglokopy,
I borysławskie naftowierty,
I lodzermensche, bycze chłopy.
Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajką wytwornych pind na kupę,
Rębajły, franty, zabijaki,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.

Izraelitcy doktorkowie,
Widnia, żydowskiej Mekki, flance,
Co w Bochni, Stryju i Krakowie
Szerzycie kulturalną francę !
Którzy chlipiecie z “Naje Fraje”
Swą intelektualną zupę,
Mądrale, oczytane faje,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.

Item aryjskie rzeczoznawce,
Wypierdy germańskiego ducha
(Gdy swoją krew i waszą sprawdzę,
Werzcie mi, jedna będzie jucha),
Karne pętaki i szturmowcy,
Zuchy z Makabi czy z Owupe,
I rekordziści, i sportowcy,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.

Socjały nudne i ponure,
Pedeki, neokatoliki,
Podskakiwacze pod kulturę,
Czciciele radia i fizyki,
Uczone małpy, ścisłowiedy,
Co oglądacie świat przez lupę
I wszystko wiecie: co, jak, kiedy,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.

Item ów belfer szkoły żeńskiej,
Co dużo chciałby, a nie może,
Item profesor Cy… wileński
(Pan wie już za co, profesorze !)
I ty za młodu nie dorżnięta
Megiero, co masz taki tupet,
Że szczujesz na mnie swe szczenięta;
Całujcie mnie wszyscy w dupę.

Item Syjontki palestyńskie,
Haluce, co lejecie tkliwie
Starozakonne łzy kretyńskie,
Że “szumią jodły w Tel-Avivie”,
I wszechsłowiańscy marzyciele,
Zebrani w malowniczą trupę
Z byle mistycznym kpem na czele,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.

I ty fortuny skurwysynu,
Gówniarzu uperfumowany,
Co splendor oraz spleen Londynu
Nosisz na gębie zakazanej,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.

Item ględziarze i bajdury,
Ciągnący z nieba grubą rętę,
O, łapiduchy z Jasnej Góry,
Z Góry Kalwarii parchy święte,
I ty, księżuniu, co kutasa
Zawiązanego masz na supeł,
Żeby ci czasem nie pohasał,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.

I wy, o których zapomniałem,
Lub pominąłem was przez litość,
Albo dlatego, że się bałem,
Albo, że taka was obfitość,
I ty, cenzorze, co za wiersz ten
Zapewne skarzesz mnie na ciupę,
Iżem się stał świntuchów hersztem,
Całujcie mnie wszyscy w dupę !…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz